26 sierpnia 2013

Kara za grzechy

Z nieskrywanym zdziwieniem odkryłem, że szkolenie z posłuszeństwa, którym mnie ostatnio straszyli doszło do skutku. Serio, myslałem, że tak się tylko ze mną droczą. Okazało sie, że nie. W pierwszym odruchu nie potrafiłem ukryć swojego niezadowolenia.  W prawdzie często mi powtarzają, że jestem krnąbrny, że nie wychowany, że skacze, pluje i łapie, że mało delikatny i nie turla się na zawołanie ale myslałem, że oni wiedza, że to nie oznaka braku manier a kwestia osobowości! Oczywiście M. się nie przyznała ale podejrzewam, a podejrzenia te graniczą z pewnościa, że to ona była prowodyrką tego całego zamieszania. To pewnie przez tę dziarę, która jej na łydce zrobiłem podczas naszej drugiej randki. Ale czy to moja wina, ze akurat mi podeszła jak z dwumetrowym drągiem biegłem po ścieżce? Albo to za te podarte rajty? Tylko za które- pierwsze, drugie czy szesnaste? Czy to moja wina, że lubie się kolczatka otrzeć kobiecie o nogi? A może chodzi o to, że skaczę z nieskrywaną miłością na wszystkich, którzy staną na mojej drodze? Ale co ja poradzę, że Stefcik taki wylewny, że nawet czasami przy tym skakaniu popusci z wrażenia?


Słowem- skwasiłem się i cały byłem na nie. Na szczęście Karina z Akademii Psa i Kota zmieniła moje sceptyczne podejście w uwielbienie dla jej osoby. Przyszła do nas i od razu poczułem miętę. Fajna babka muszę przyznać. Mnóstwo zabawek miała dla mnie i powiedziała, że Stefcik to super pies jest i taki w ogóle, że ach i och i, że mogę sobie jajka zachować bo kastracja nie potrzebna. Tym ostatnim argumentem ostatecznie przekonała do siebie zdystansowanego Kubę. Chłopak odetchnął z ulgą. Martyna takoż bo się pękała co K. na to wszystko powie. Przyznam szczerze, że nie sądzę żeby te szkolenia wypędziły ze mnie szatana nie mniej jednak kolejna ustawka z Kariną zaplanowana i ja się cieszę.

Jako że M.i K. lubują się w robieniu ze mnie palanta tym razem się odegrałem. Przez kilka godzin próbowali nakłonić mnie do połknięcie tabletek. Prośbą, groźba- nie szło. Co bym im utrzeć nosa, kiedy Karina spróbowała mnie podejść z tymi pigułami- zjadłem jej z ręki, na ich oczach! albo jak to mówią "in your face bitch!  ;)

22 sierpnia 2013

ABAŻUR

Od kilku dni swędzi mnie dupka a oni zamiast się ulitować, zamiast do serca przytulic psa, uraczyli mnie takim oto abażurem. Ale ile śmiechu przy tym było, że ho ho - 
BESTIE !!!
 












19 sierpnia 2013

Kto bogatemu zabroni ?





























Długi weekend za nami ale wspomnienia pozostały. Jestem tak wyczerpany byczeniem się na wygrzanej plaży i spijaniem drinków w towarzystwie pięknych pań, że ograniczę się do wklejenia kilku fotek.

A wy leszcze gdzie spędzaliście ostatni taki fajrant tego lata?





13 sierpnia 2013

Punk Rock Style


 Zainspirowany wpisem Dobrego Psa na FB
postanowiłem zaryzykować i naciągnąć M. na nowa smyczkę. Udało się bo obiecałem, że na takiej śliczniutkiej to nie będę ciągnął (jeah, right!).
Kłamstwo kosztowało mnie srogo. Postraszyli mnie, że od następnego piątku idę na jakieś tam szkolenie z posłuszeństwa, phi! Grunt, ze się udało...

















PS: Smycz jest z OhMyDog.
PS2: edycja- mamy 1 grudnia i z przykrością muszę stwierdzić, że smycz nie przetrwała próby czasu a szwy puściły przy kółeczkach do przepinania. Obsługa sklepu zaproponowała naprawę ale nie chciało nam się bawić w odsyłanie i sami zszylismy smyczkę u zaprzyjaźnionej krawcowej...

8 sierpnia 2013

Test 6 - Dirt Bike Park



Pewnie nie wszyscy wiecie ale mój Kuba jeździ na rowerze.  Ale nie tak zwyczajnie jak te leszcze na ostrym kole, o nie! On jeździ dużo lepiej, szybciej i w ogóle bajecznie śmiga. Coś ostatnio podsłuchałem, że chłopaki z  Nitro Circus się do niego dobijali ale chyba nie był zainteresowany. Bo też trzeba przyznać, że to jednak jest skromniacha i nie ma parcia na sławę.  Nie to co Stefcik rzecz jasna...
Różnica miedzy nami jest taka, że on ma pasję ale się nią nie chwali a ja tylko leżę i cuchnę za to pochwalić się tym jak najbardziej mogę. Jakiś czas temu zabrał mnie ten mój poczciwina na nowy tor, podobny do tych, na których zwykł się rozbijać. Wynikiem tej wycieczki jest test Dirt Bike Park (nie czaje języków obcych ale to chyba po bułgarsku). Jechałem cały zajarany, że zobaczę wreszcie co i jak. No i muszę przyznać, że tym razem się nie rozczarowałem- górki, pagórki, gdzie nie gdzie błotko, jakieś mostki. No po prostu Raj na ziemi. Jak tylko to zobaczyłem puściłem się w długą. A co ja gorszy jestem? Ja hopki nie przeskoczę? Normalnie poczułem się jak jednorożec na tęczy. Fakt, trochę mi przeszkadzali inni zapaleńcy co to na rowerach nad głowa mi śmigali ale jakoś to przeżyłem. Trochę brak szacunku tak szczerze mówiąc ale trudno.



Podsumowując- teren super, każdy nowy celebryta miło widziany, sielskie klimaty.
Już rozumiem tego mojego Kubę czemu czasami i pół dnia go nie ma bo sobie wywrotki woli fundować bez kasku niż ze mną na balkonie się pobyczyć (choć osobiście wolę to drugie).












 




PORADA WUJKA STEFANA: Jeśli i twój chłop ma pasje daj mu się wyżyć od czasu do czasu to potem będzie dla ciebie milszy !




6 sierpnia 2013

Nie gotuj psa- UWAGA-wpis dla ludzi o mocnych nerwach!

Niektórzy ludzie to mnie mocno rozczarowują.
Tyle jest akcji pod hasłem "Nie gotuj psa". Wszystkie media o tym trąbią. W gazetach foty przegrzanych nieboraków drukują i co? śmigło...



W ostatnia upalną sobotę (ponoć rekord temperatury w Ldz) wracaliśmy sobie wszyscy razem z parku do domu a tu taki obrazek! Szczęście, że M.miała aparat i udokumentowała ten niecny występek. Człowieku! Nie gotuj psa! Nie jesteś Chińczyk! Co za patałach zamknął bezbronnego buldoga w aucie? No po prostu brak mi słów. Krew się we mnie zagotowała ale K. mnie powstrzymał przed wybiciem szyby. Dobrze, ze kiedy wrócił właściciel pojazdu byliśmy już w bezpiecznej odległości bo nie ręczę za siebie gdyby był w zasięgu moich pazurów.