Wysiadam z kombiaka, zwąchuję okolicę i wchodzę. To znaczy wejść próbuje bo od razu przede mną mur wyrasta. Szok! Drzwi szklane - to jak mogłem je zauważyć !? Ponoć jestem za niski a na kurdupli czujka nie działa i nastąpiło przykre spotkanie ze zdradziecką taflą. Na szczęście po chwili ktoś wybiegał, drzwi się rozsunęły a ja czmychnąłem koło stróżówki do środka. Ale tu kolejna przeszkoda. Nie wiadomo skąd, tzn. pewnie z tej stróżówki, wyleciał ochroniarz i już mnie za chabety i , że hola hola a Pan do kogo? No to ja, niewiele myśląc żarcik taki rzuciłem, że do Dyrektora. Niestety, okazało się, że sucharem poleciałem i strażnika tylko rozjuszyłem. W mig za drzwi wyleciałem i nawet nie pomogło, że powoływałem się na koneksje rodzinne. Bardzo mało kulturalnie zostałem potraktowany w tej kulturalnej instytucji. Już rozumiem K. czemu stroni od tego miejsca. Nie sądziłem, że tak się tam traktuje zwierzęta. Szczególnie, że M. opowiadała jak to niektóry artychy to z pieskami przychodzą i się po galerii panoszą ale to chyba chodziło o takie pseudo pieski a nie prawdziwe byczki- jak ja!
Także jeśli miałbym podsumować moją wizytę w muzeum to widziałem tam:
- szyld z logo zacnego projektu
- zabytkową kutą bramę bardzo elegancką
- szklane drzwi suwane - broń boże i nigdy więcej!
- buty służbowe ochroniarza i jego wąs
A swoją drogą to ciekawe czemu ochroniarze, strażnicy i inne sekiurity zawsze mają wąsy ? Może wydaje im się, że bardziej groźnie dzięki nim wyglądają ? Albo to taki sygnał, że jak pewien wąsaty elektryk są w stanie mur przeskoczyć w pogoni za złodziejem? Temat pozostawiam nierozstrzygniętym, chyba, że macie jakieś pomysły, hmm ?
Podczas tej krótkiej wizyty, a raczej jej próby, zdąrzyłem się jeszcze zorientować, że prócz Pana Ochroniarza w ms pracują różne dziwne persony, normalnie strach się bać...