29 kwietnia 2013

Test 2 - krople żołądkowe

No i się doigrałem...
Bardzo lubię asystować Martynie w kuchni. Ona lubi to chyba nieco mniej.
Wygląda to mniej więcej tak, że ona kroi, obiera, miesza, doprawia i pichci a ja tylko czekam co z tego będę miał do siebie czyli co skapnie z blaty wprost do mojej paszczy. W tej materii jestem wyjątkowo skrupulatny. Nigdy nie wiadomo co przyniesie kolejny dzień, zwłaszcza że w moim domu nie obowiązuje zasada "Nie dla psa kiełbasa".


Niestety od czasu do czasu zdarzy się jakaś wtopa. Podtykają mi pod nos różne okropności sądząc, że to mnie zniechęci do podjadania. Nice try ale nic z tego. Choć przyznać muszę, że niektóre z tych rzeczy są wyjątkowo paskudne. Tak było z kroplami żołądkowymi. Niestety nie skumałem, że to lekarstwo. Skupiłem się na fakcie, że to coś na żołądek czyli część brzuszka a większość rzeczy, które do brzuszka trafiają są superowe. Gorzko zapłaciłem za swoją naiwność, oj gorzko. Takiego paskudztwa daaaaawno nie miałem w pysku. Posmak pozostał na długie godziny. Nie pomogło przepicie wodą, nie pomogło przegryzienie bułką z masłem. Ten smak i zapach skutecznie zniechęciły mnie do podjadania na cały dzień.

PORADA WUJKA STEFANA: Przed zażyciem  skontaktuj się z lekarzem lub farmaceutą.

1 komentarz:

Stefcikowi będzie miło, jeśli skomentujesz nie skrytykujesz.