26 lutego 2014

Wspomnień czar czyli słów kilka o parwowirozie

Jesteśmy chorzy. To znaczy M. jest chora a ja jej w tym towarzyszę. Towarzyszenie polega na leżeniu z nią w łóżku i wdychaniu zarazków. Zarazki z tego co obserwuję pochodzą głównie z nosa i są bardzo głośne. Te zarazki leżą z nami w sypialni albo na kanapie przed tvką. Widzę, że człowiek od nich słabnie, blednie i w ogóle wygląda kiepsko, nawet M. Ja za to nigdy nie wyglądam kiepsko- czy to znak, że zarazki się mnie nie imają? No odkąd prawie nie umarłem w dzieciństwie to już chyba żadne choróbsko mi nie straszne. Bo nie wiem czy wiecie, ale jako mały brzdąc pokonałem parwowirozę. Byłem najmniejszy z całego rodzeństwa ale dzięki K. dałem radę i w sumie wyszedłem z tego bez szwanku. Bo K. to taki trochę "bohater w twoim domu"  i jak na bohatera przystało odgonił ode mnie wszystkie wirusy, dzięki czemu możecie teraz cieszyć się moim szczęściem i tym blogiem (uroniliście już pierwszą łezkę?) W założeniach miałem być postawnym bullem. W praktyce K. przywlókł do domu chorego prawie śmiertelnie boksera- lub jak stwierdził jeden nasz znajomek- psa, który nawet przypominał boksera (dzięki Przemo!). Morał z tego taki, żeby nie oceniać książki po okładce, bo nawet ta najmniejsza, najniższa i najbardziej zakichana książka w całej bibliotece może ci przynieść radość i będziesz chciał do niej wrócić nie raz (pytanie czy ona będzie wtedy ciebie chciała ale to już zupełnie inna kwestia). Mam nadzieję, że te zarazki, które dopadły teraz M. to nie parwowiroza bo jak pamiętam swój spuchnięty brzuch w szpitalu to sobie myślę, że ona strasznie głupio by z takim bęcem wyglądała. Poczekamy, zobaczymy. Jeśli to jednak to, to ja się wyprowadzam-czy ktoś chce zaadoptować uroczego celebrytę z nadmiernym owłosieniem i pociągiem do Nutelli? Cudownie ozdrowiałego. Wyrwanego śmierci z garła. Zwycięzcę posępnego kosiarza. Tak w sumie, to jakby to okrasić jakąś fajną muzyczką to byłby niezły materiał do DD TVN- jak myslicie? Hmmm...

JEŚLI JESZCZE SIĘ NIE POPŁAKALIŚCIE TO OBCZAJCIE TE FOTY
moja pierwsza sesja pod roboczym tytułem "Bida z nędzą" 
[sorry za jakość ale foty pochodzą z czasów przediphonowych]




11 lutego 2014

trudne słowo : Depresja

Tym razem będzie na poważnie. Generalnie Stefcik to swój chłop- sami wiedzie- wszędzie mnie pełno, dziwki, koks, Nutella. Na mój widok wszystkim Wam morda się śmieje, każdy chce pogłaskać, dać się obślinić i wyżreć sobie czekoladę z plecaka (pozdro dla chłopaków z Kalonki! Następnym razem weźcie bakaliową). Ale wbrew pozorom nie zawsze tak jest. Czasem jest smutno. Czasem jest tęskno. Czasem, kiedy się pokłócą albo kiedy K. spędza bite 24h przy kompie zawieszam się. Zawieszenie następuje zazwyczaj przed szybą balkonu. Zamykam się w sobie i patrze w dal. Patrzę tak długo aż zapomnę na co się gapiłem i zasypiam. Na stojąco. Wtedy łatwo o guza przy spotkaniu ociężałej głowy z parkietem. Nie lubię tych momentów ale nic na nie nie poradzę raczej.

Wiem, że wy też tak czasami macie. Znacie kogoś kto cierpi na depresję? My znamy. Jeśli też macie w pobliżu taką osobę pokażcie jej tę animację. Depresja to czarny pies- można albo dać się zagryźć albo spróbować oswoić bestię i żyć z nią pod jednym dachem.



 źródło: YouTube

3 lutego 2014

Test 7 - lakier do paznokci albo Cierp ciało jak chciało...



...być piękne i młode. Mnie się zachciało. Po ostatnim wpisie o szafiarkach dostałem bardzo pozytywny feed back. Wiem, że oszaleliście na punkcie mojego golfa- nie dziwie się Wam. Skoro tak to postanowiłem kontynuować modowy temat i pójść o krok dalej. Nie wiem czy wiecie ale szafiarki-prócz ciuchów, butów, biżuterii oraz facetów lubują się też w kosmetykach. Co jakiś czas pojawiają się wpisy nt. nowości kosmetycznych itp. Moja ulubiona szafiarka Rebel Look zaprezentowała ostatnio światu swój pierwszy # manicure #tipsy #hybrydy #sexy. Do tej pory odrzucało mnie za każdym razem jak M. bawiła się tym gównem ale postanowiłem zaryzykować i w myśl zasady Cierp ciało jak chciało pozwoliłem umalować sobie kilka pazurów. Pominę smród jaki się wydobywa z tych buteleczek, nawet nie chce mi się o tym wspominać. Poza tym to nawet całkiem fajna zabawa. Tak więc dziś prezentuje Wam kilka wersji nowego manikjuru i pytam Was fani moi- na który kolor się zdecydować? Kuba mówi, że róż jest pedalski i M. zrobiła ze mnie tanią dziwkę ale to bardzo niegenderowe z jego strony. Na dodatek wyśmiewa się z moich paluchów twierdząc, że wyglądają jak twarzoczułki pająka więc go nie słucham. Osobiście skłaniam się ku śliwkowemu. Jak sadzicie?