16 grudnia 2013

Koń by sie uśmiał

Czy ja Wam wyglądam na konia? - pytanie to kieruję do wszystkich Was, którzy mnie znają i podziwiają- powtarzam zatem- Czy ja wyglądam jak koń? Kuba odkąd pamiętam się ze mnie wyśmiewał i od kuca wyzywał ale z grubsza to olewałem. Teraz jednak zacząłem się poważnie niepokoić. Otóż jakiś czas temu pojawił się u nas kurier z magicznym pudełeczkiem. To znaczy w sumie nie wiem czemu pomyślałem, ze jest magiczne. Może dlatego, ze M. mi tak powiedziała, że to śliczny prezencik i, że dla mnie no to się ucieszyłem. Pochopnie jak się okazało. W pudełku była siatka, w siatce uzda. Stąd moje pytanie na początku posta. Uzda to mi się zawsze z koniem kojarzyła. Z zeznań Kuby wiem, że koń to taki strasznie głupi i duży pies. Tak mi powiedział i tak utrwalał latami. Konie czasami spotykamy w Łagiewnikach. Łażą po lesie, rżą, parskają i wchodzą pod nogi. Czemu wiec ja jestem zmuszany w końskim - za przeproszeniem- atrybucie chodzić?
Prawda wyszła na jaw dość szybko- otóż uzda to kara za ciągniecie na spacerach. No przyznaje- ciągnąc to ja potrafię, szczególnie w stronę parku. Nikt mnie nie nauczył, że chodzi to się przy nodze i innych takich sawuar wiwrów. No to się teraz doigrałem. M. stwierdziła, że jak będzie pchała wózek i taszczyła zakupy z Biedy to ja nie mogę już dokładać swojego ciągnienia. No przykro mi jest strasznie, ze tak mnie pokarali i jak tylko mogę walczę z tym ustroistwem ale chyba tym razem się nie wykaraskam z tej uzdy. Najpierw limitują dostęp do michy, potem wsadzają do klatki, teraz oszpecają pycholka. Czy ktoś może zadzwonić do Straży Dla Zwierząt albo innego Animalsa? Bo to już chyba zakrawa na znęcanie się. Jeśli nie możecie wykonać telefonu to chętnie przyjmę w zamian datki na konto.
Smuteczek...






Stefcikowi będzie miło, jeśli skomentujesz nie skrytykujesz.