17 listopada 2014

Smutek / smuteczek

Jesień, prawie zima. Rano zimno, po południo cimno.
Jednym słowem smutno się zrobiło ostatnimi czasy.
Co to w ogóle jest ten smutek ?
Jakie są jego rodzaje ?
Przykładów kilka poniżej...



* Smutek jest na przykład wtedy gdy nie pozwalają wejść na łóżko. Normalnie to pozwalają ale kiedy pościel jest świeżo po praniu a prześcieradło pachnie krochmalem to zabraniają. Brak logiki jak dla mnie - przecież taka pościel bez śladów łap, bez sierściuchy to jest świeża tylko z nazwy.


* Smutek jest wtedy kiedy nawet słodkie minki nie pomagają. Kiedy słyszę "nie wolno", "nie dostaniesz", 'odejdź stąd", "nie właź".


* Smutek jest wtedy kiedy balkon jest otwarty a nawet nie chce się na niego wychodzić.


* Smutek jest wtedy gdy widzę wacik nawijany na palca. Bo taki zabieg oznacz tylko jedno - czyszczenie uszków . Wtedy to jest smutek pomieszany z przerażeniem.


* Smutek jest też wtedy jak mnie na klatce albo balkonie przypną a na pokojach ludzie się panoszą. Źli ludzie, którzy nie lubią nachalnych psów jak Stefcik.


* Smutek jest wtedy jak robią grilla pod balkonem. Zapach przecież leci do góry gamonie! A na górze czyli na balkonie jestem ja i tylko wącham, niczego nie kosztuje.


* Smutek na pewno jest wtedy gdy człowiek szlocha. Wtedy psy bardzo się przydają bo psy proszę państwa mają w uszach rada smutku. Zaalarmowane atakują człowieka pyskiem, włażą na kolana, zlizują łzy, a wszystko to aż do momentu kiedy człowiek przestaje się smucić i zaczyna przytulać. Wtedy psy - w tym i Stefcik - oddalają się z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku.


* Smutek jest wtedy gdy coś bardzo dla psa wartościowego, bezcennego wręcz wpadnie pod kanapę. Taka np. piłeczka, kong albo sucha skórka od chleba. Poturla się to niecnie pod samą ścianę, w najdalszą dziurę i nie chce się wytoczyć. Wtedy jest tak smutno, że zaczynam skomleć. Najpierw cichutko, potem coraz głośniej. Jeśli to nie zadziała stosuję sprawdzoną metodę "wejdź człowiekowi na głowę". Póki nie zrozumieją, póki nie złączą się ze mną w bólu, nie zlezą z fotela, nie odsuną kanapy to sobie skomlę ze smutkiem.


* Smutek jest wtedy gdy K. wychodzi i zostawia psa na pastwę losu. Smutek potęguje fakt, ze on wychodzi najczęściej do lasu, a jak wiadomo, w lesie jest przefajnie. Wtedy smętnie obijam się po mieszkaniu i smutnymi oczami wypatruje go przez okno. Każde stuknięcie, puknięcie, każdy zgrzyt zza drzwiami daje nadzieję, że to On wraca. Smutek tym większy gdy okazuje się, że jednak nie, że to tylko sąsiedzi za ścianą się tarmoszą, hałasują, pukają do drzwi, tupią w windzie, bezczelni !


* Smutek największy jest jednak kiedy K. się denerwuje. M. przeważnie też jest wtedy w podobnym stanie i zaczyna się armagedon w stylu "bo ty zawsze", "bo ty nigdy". Wtedy to jest smutek największy z możliwych bo wolę jak jest miło niż na odwrót. Wtedy, w tych najsmutniejszych momentach usuwam się im z pola widzenia coby przy okazji nie oberwać za czyjeś winy. Wtedy siadam sobie grzecznie we wnęce przy drzwiach. Nie widać mnie, nie słychać, Oddech mój tylko zdradza smutek i strach.

Smutek tak ogólnie rzecz biorąc potrzebny jest tylko do tego, żeby w pełni docenić czas gdy go nie ma.




2 komentarze:

  1. Anonimowy17/11/14

    Smutek jest też wtedy, gdy Stefan mimo zaproszenia nie jest przywożony na wieś , a ja czekam i czekam LD

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy30/12/14

    Cześć Stefan, co tam u Ciebie jak po świętach? przybyło trochę kilogramów?

    OdpowiedzUsuń

Stefcikowi będzie miło, jeśli skomentujesz nie skrytykujesz.