2 lutego 2015

Krajobraz księżycowy



Było zimno i był piach
Było ciemno i był strach
Żartowałem, strachu nie było
i nawet cieplej się zrobiło
gdy tak po Księżycu biegałem
kurz w oczach miałem
ale się nie bałem, nie bałem...

Dwoje ludzi i pies
słońce też gdzieś tam jest
Niebo szare, my w wielkim kraterze
Jak zwierze, jak dzikie zwierze
Z góry na dół, z dołu do góry
marzłu uszy, marzły pazury
ciężkie nadciagały chmury

Kamienołom porzucony
Lodem skuty, zamrożony
Co tu było to już nie jest
Został szelest, smutny szelest
Jak odległa planeta,
Jak z dykty makieta
Zaraz nas zabierze srebrzysta rakieta...







Stefcikowi będzie miło, jeśli skomentujesz nie skrytykujesz.