6 maja 2015

-Nuda-


Zastanawiacie się czasami co robi pies, gdy zostaje sam w domu ?
Wbrew obietnicom nie pojechałem w tym roku na majówkę w tropiki. Nie pojechałem bo K. niecnie i w ostatniej chwili zamienił  się z bratem na auto. Niby nic takiego co nie? Ale nie widzieliście tego mobilu!Jak usłyszałem - samochód na takim wypasie nie jest dla psów przeznaczony a znając brata  pół włoska sierści mogłoby wywołać zawał w rodzinie. Także nie pojechałem. Zostałem w domu. Sam. No taki nie do końca sam bo przecież prosiak też nie pojechał ale nie cenię sobie zbytnio jego towarzystwa więc prosiak był ale jakby go nie było. Do czasu oczywiście ale o tym później.

Siedzę na kanapie. Płachta, która niby miała ją ochraniać przede mną została już skrzętnie skopana jakiś kwadrans po ich wyjściu. Siedzę, a raczej leżę i przede wszystkim nudzi mi się. Jak mi się nudzi to zazwyczaj jojczę,no ale tym razem nie było do kogo więc i to odpuściłem. Jak za długo się nudzę to z tych nudów usypiam. Ale ileż można spać! jak się śpi za długo to dupka zaczyna swędzić i chcąc nie chcąc trzeba się ruszyć. Dźwigam się zatem z kanapy i zaczynam węszyć. Pierwsze kroki zazwyczaj kieruje ku sypialni. W sypialni uwalam się na łóżku i mam punkt obserwacyjny na drugą część osiedla. Niestety chyba ostatnio coś za dużo śladów na pościeli zastawiałem i ci moi się wycwanili i zaczęli mi odcinąć drogę do tej części mieszkania. Także odbijam się od drzwi i zerkam do łazienki. Pech - deska sedesowa opuszczona czyli nici z kiblowego drinka. Ech...wracam do salonu. Podchodzę do okna. Okna na świat. Świat jest fajniejszy niż mieszkanie bo daje choć namiastkę atrakcji typu:


- szczekające psy - nic nie kumam ale się przysłuchuję. Wyłapuje pojedyncza zdania- "Siku, stój, siku!", "Nie ciąg tak...", " Kałuża jupiiii!".

- karetka / policja - jako że mieszkamy koło komendy to często coś tam wyje. Z nudów wyję i ja. Ich syreni śpiew budzi we mnie zew natury.

- ptaki - szczególnie sroki - siadają na balkonie, wypatrują miski a potem wyjadają moje groszki i rodzą pisklęta mutanty. Jak się dobrze zaczaję to udaje mi się czasami je spłoszyć - tyle mojego.

- gity na trzepaku pod blokiem. Oni to mają życie! Normalnie ludzkie dramaty, mogę słuchać tych historii godzinami. To dużo lepsze nawet niż TV-ka  a jak jeszcze który zacznie gwizdać! TVN powinien zrobić im reality show "Jak oni gwiżdżą".

- sąsiedzi - najciekawsi są ci najgłośniejsi. A już w ogóle superowi są ci z góry. Oni mają taka ułańską fantazję i regularnie przerywają moją nudę wyrzucając przeróżne przedmioty przez balkon. Leżę sobie spokojnie a tu nagle choinka leci, albo woda z donicy. Nigdy nie wiesz czym uraczą cię kolejnego dnia.

- prosiak - ten to skubany niby siedzi sobie w tym swoim domku i nic nie robi. Czasem wylezie tylko coś podjeść i zaraz znowu się chowa. Do czasu. Do czasu aż go najdzie i znienacka zaczyna gryźć swoją hacjendę. Śpię sobie w najlepsze, oddaje się marzeniom o tropikalnych plażach i nagle hałas na pół mieszkania. Gnida zaczyna sobie tępić zęby o drewniane ścianki  a ja dostaje zawału.

Także tak to wygląda w skrócie gdy jestem sam. Niby w koło tyle bodźców, tyle fascynatorów a ja jednak głównie się nudzę. Ale wiecie co jest w nudzie fajnego? To, ze kiedyś się kończy. A jak się kończy bo M. i K. wracają to jest takie szczęście, że aż czasem popuszczę w korytarzu na sam ich widok. Nuda zostaje mi wynagrodzona przytulaskami i spacerem. Oni zawsze mają wyrzuty sumienia, że mnie samego porzucili w czterech ścianach i zabierają zaraz do parku i dają podgryzki. Przepraszają słowem i uczynkiem, a ja te odruchy skruchy przyjmuję z godnością.




1 komentarz:

  1. Anonimowy15/6/15

    Tu twój imiennik prosiak.Zostaw mi brata w spokoju;(

    OdpowiedzUsuń

Stefcikowi będzie miło, jeśli skomentujesz nie skrytykujesz.