18 marca 2013

Alternatywy 4

Dziś o 19 w moim bloku odbyło się spotkanie mieszkańców.
Jako że jestem nowy na włościach postanowiłam stawić się na wezwanie.
Poczochrałem grzywę, wylizałem jajka i udałem się na miejsce zbiórki.
Jakież było moje zdziwienie kiedy się okazało, ze jestem jedynym psem w tej ludzkiej zgrai tłoczącej się przy windzie. A dałbym sobie ogon uciąć, ze przez ścianę mieszka jakiś czworonóg. Po cichu liczyłem też na Kajtusia z góry, którego raz udało mi się wystraszyć na korytarzu- potworna bestia w typie jorka.
No nic pomyślałem, sam stawię czoła sąsiadom w imię słusznej sprawy (jeszcze wtedy nie wiedziałem do końca jakiej ale nastrój miałem bojowy).

Po godzinie nudy totalnej doszło do odczytania regulaminu korzystania z trawnika i tu mi uszy stanęły dęba kiedy się dowiedziałem, ze na teren, na który mnie kilka razy wyprowadzono jest zakaz wstępu dla psów! Wstyd i hańba pomyślałem, aż się we mnie zagotowało. Ludzie tam pety regularnie rzucają a ja nie mogę sobie szczoszka od czasu do czasu puścić?!? Przecież za mnie też czynsz płacą, tez tu mieszkam, blok blaskiem swym opromieniam a tu taka potwarz!
Zostałem przegłosowany i po odczytaniu wyników ostentacyjnie opuściłem salę obrad. Ludzie to jednak głupie są. Ja im się jeszcze kiedyś odgryzę!




1 komentarz:

  1. Biedny Stefan:( Może musisz sikać w takich miejscach, żeby lokatorzy uznali, że jednak ten trawnik i tak był najlepszy?

    OdpowiedzUsuń

Stefcikowi będzie miło, jeśli skomentujesz nie skrytykujesz.