Jako że jestem nowy na włościach postanowiłam stawić się na wezwanie.
Poczochrałem grzywę, wylizałem jajka i udałem się na miejsce zbiórki.
Jakież było moje zdziwienie kiedy się okazało, ze jestem jedynym psem w tej ludzkiej zgrai tłoczącej się przy windzie. A dałbym sobie ogon uciąć, ze przez ścianę mieszka jakiś czworonóg. Po cichu liczyłem też na Kajtusia z góry, którego raz udało mi się wystraszyć na korytarzu- potworna bestia w typie jorka.
No nic pomyślałem, sam stawię czoła sąsiadom w imię słusznej sprawy (jeszcze wtedy nie wiedziałem do końca jakiej ale nastrój miałem bojowy).
Zostałem przegłosowany i po odczytaniu wyników ostentacyjnie opuściłem salę obrad. Ludzie to jednak głupie są. Ja im się jeszcze kiedyś odgryzę!