7 marca 2014

Na straganie w dzień targowy

Na straganie w dzień targowy takie toczą się rozmowy
Jaaaki śliiiiiczny piesek!
To młody jeszcze? Ile masz lat laleczko?
Oooo chyba nie lubimy chodzić w kagańcu
A wie pani, że ja też kiedyś miałam boksera? 
Pucia pucia choć do cioci...

Podobno pójść ze mną na rynek to obciach. Podobno nie umiem się zachować a człowiek tylko się nerwów przeze mnie nabawi. Tak przynajmniej mówi M. Powody takiego stanu rzeczy są zasadniczo dwa. Po pierwsze zdarza mi się obsikać stragan i to nawet często mi się zdarza. W zasadzie to zawsze coś lub kogoś obsikam, stragan, skrzynki, worek z ziemniakami. A raz nawet prawie pana Zenka co z jajkami  z Pajęczna  przyjeżdża obsikałem. Po drugie- patrz wyżej - czyli zachwyt ludzi mnie zewsząd otacza. Tych, których jeszcze nie obsikanych oczywiście. No bo wiadomo! Każdy na widok boksera nieprzeciętnej przecież urody dostaje obłędu i zaczyna recytować piosenki Stonesów od tyłu oraz wpada w zachwyt nad śliczną psiunką. M. mówi, że to nawet większy obciach niż ten pierwszy mokry proceder. W sumie to ja się jej nie dziwie- ja tylko bryluje a ona musi po tysiąc razy odpowiadać na te wszystkie pytania...

No śliczny, zależy jak kiedy...
Nie, stary koń, to znaczy koza, 6 lat ma już.
To nie kaganiec tylko uzda, ona służy do...
No co też pani powie? Toż to szok!
On jest chory, to zaraźliwe, odradzam głaskanie...

No ale co zrobić, taki los menedżerki. Raz jej radziłem, żeby już olała to miłe odpowiadanie i też kogoś w odpowiedzi obsikała ale tylko puknęła się w czoło- no co?! Zła rada? no powiedzcie sami!

K. nie styka się z problemem ryneczkowego obciachu bo nawet tam nie chodzi. Chłopak jest światowy, w dużym mieście mieszka to kupuje w marketach a czasem nawet w supermarketach! A szkoda, bo na rynku można prawdziwe rarytasy upolować. O, na przykład my z M. wróciliśmy ostatnio z ogroooomną paczką naszych ulubionych flipsów. A wiecieco mówią o chłopakach z dużymi flipsami ?...


Stefcikowi będzie miło, jeśli skomentujesz nie skrytykujesz.