28 stycznia 2015

Bokser vs. piłeczka czyli rzecz o namiętnościach




Mam nadzieje, że wszyscy macie coś, co kochacie nad życie. Coś co Was pobudza, dodaje energii, napędza do działania. A jeśli nic takiego nie macie to szybko sobie znajdźcie bo to jednak jest podstawa! Moją największą miłością i napędem jest mała, żółta, niewinna piłeczka. To nie musi być jedna i ta sama piłeczka na całe życie - no bez przesady, nikt przecież nie wytrzymałby takiej monogamii. Zwłaszcza, że z upływem czasu i pod naciskiem kłów piłeczki lubią się psuć. Tracą swą gibkośc i elastyczność, toczą się z trudem, szczególnie pod górkę. Poza tym taka przerzuta piłeczka to jest w ogóle mało już estetyczna. Kiedy piłeczka traci kolor i włosy należy wymienić ją na inną, ale jak najbardziej podobną do poprzedniej. Żadne tam konga, gryzaki czy inne wynalazki nie zastąpią dobrej starej piłeczki (albo nowej ). Jeśli chcecie wgryźć się w temat i sprawić komuś piłeczkę idealną polecamy te do tenisa, najlepiej z autografem Venus Williams.



Każdy kto dzieli życie z bokserem wie,  jak bokser na piłeczkę reaguje.

1. bokser dostrzega cel w postaci żółtego punktu

2. bokser spina się w sobie, wypluwa przeżuwany pokarm, skupia uwagę - żadna siła go już nie powstrzyma.

3. następuje zbliżenie do piłeczki w myśl zasady po trupach do celu ( funkcje trupa spełnia wszystko co stanie bokserowi na drodze - kanapa, człowiek, niemowlę leżące na kocyku, miska z wodą)

4. bokser przyjmuje pozycje startową i wstrzymuje oddech - nie należy zbyt długo przetrzymywać piłeczki w dłoni ponieważ grozi to uduszeniem zawodnika.

5. każdy powolny ruch piłeczką w prawo i lewo, który ma na celu zmylenie przeciwnika, bokser przyjmuje w skupieniu, podążając za piłeczką wzrokiem.

6. jeśli człowiek jest świnią to w tym momencie chowa piłeczkę za lodówką i wypowiada słowa "Albo nie..." - te słowa ranią boksera gotowego na zabawę. Te słowa mogą wywołać konsternację a w konsekwencji frustrację. Unikajcie takich nieczystych posunięć !

7. Kiedy piłeczka wraca do ręki człowieka, który zdecydował się jednak świnią nie być, bokser powtarza punkty od 1 do 4.

8. Piłeczka w zwolnionym tempie wysuwa się z ludzkiej dłoni a bokser - jako genialny strateg - zna już - bo se obliczył w pamięci - tor jej lotu oraz prędkość początkową i przystępuje do ataku!


Zazwyczaj piłeczka nie zdąrzy nawet dotknąć podłogi a juz jest w pysku boksera. Jeśli jakimś cudem zdoła potoczyć się przez chwilę wie, że bokser i tak dorwie ją w oka mgnieniu. Gdy piłeczka jest w ruchu, bokser nie zważa na nic ani na nikogo aby ją dopaść. Prędzej doprowadzi do otwartego złamania obu kończy i zatrzyma się czołem na ścianie niż odpuści.  Bo piłeczki już takie są, że mają w sobie wiele czaru i uroku i po prostu odpuścić im nie wypada.


Po zakończonej sukcesem akcji bokser tarmosi piłeczkę na prawo i lewo, wydaje odgłos nozdrzami jak koń na Służewcu i oddala się w ustronne miejsce aby poświęcić piłeczce całą swoja miłość i atencję.



*** KONIEC ***


Update : widzieliście to? Przygarnąłbym do serca.  


7 komentarzy:

  1. Nasza "tenisówka" również nie należy do najczystszych, przez co ostatnio szukałam jej 15minut w trawie, bo nie miała już swojego "oczojebnego" koloru ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój chyba też bokser :D. Serio,nie wiem co jest w tych piłkach, że czasami są ciekawsze ode mnie ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha tytuł przykuł moją uwagę i jakże celny jest ;)
    To samo dzieje się z ONkami. Masz piłkę, jesteś bogiem :P
    Ale rzucanie w domu piłeczką jest u nas zbyt niebezpieczne i nie mamy jedynej właściwej... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy29/1/15

    Stefan jesteś moim ulubionym blogerem ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ehehehehe, typowa Milka :D Ona też dostaje kręćka jak widzi piłkę, a już kauczukowa piłeczka przyprawa ją o palpitację serca. I faktycznie - prędzej złamie obie łapy niż pozwoli piłce usiec. Szaleństwo :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahaha <3 idealne studium pomyślunku boksera :) Od dziś mamy faflowe szaleństwo na tydzień dla siebie - oj będzie się działo! :))

    OdpowiedzUsuń

Stefcikowi będzie miło, jeśli skomentujesz nie skrytykujesz.