23 marca 2015

------- trail dog -------


Jakiś czas temu testowaliśmy dla Was z K. łódzki bike park. No i się chłopakowi zamarzyło, żeby sobie swój własny plac zabaw zrobić. Znalazła się grupa zapaleńców, pojawiło się dogodne miejsce i zaczęli. Praca jednak szła im jak po grudzie. Brakowało podstawowego elementu układanki czyli herszta bandy. Postanowiłem zatem zaproponować im swoje usługi i tak oto od lat dwóch prawie, w każdy wolny weekend jeździmy do lasu i działamy. Kopiemy, przesypujemy, układamy, wycinamy, osuszamy i skaczemy. To znaczy oni kopią w zmarźniętej ziemi, taplają się w błocie, przesuwają drzewa z korzeniami a ja nadzoruje i testuje teren zanim gawiedź wsiądzie na rowery i zacznie łamać sobie kończyny. Do moim zadań strażnika lasu należy też pilnowanie czy nie nadchodzi leśniczy, przeganianie ciekawskich saren i mierzenie czasów przejazdów. Jako celebrycie przysługuje mi też przywilej testowanie nowych tras i zgłaszanie zastrzeżeń. Na przykład nie daje atestu ścieżką zbyt błotnistym lub za wąskich. Pełnię też funkcję pielęgniarza. Gdy któryś z panów spada na ziemię z hukiem niczym worek ziemniaków wypadający z tira - zjawiam się z prędkością błyskawicy i liżę rany. Zazwyczaj jednak staram się być bardziej oschły bo z nimi tak to już jest, że jak im na chwilę odpuścić to cała dyscyplina siada a robota leży. No a od leżenia to jestem ja!


Staram się też czuwać nad dobytkiem materialnym bo sprzęt ginie czasami w nie wyjaśnionych okolicznościach. A to szpadla brakuje, a to łopata się zawieruszyła - wiecie jak to jest z dzieciakami - przepiją gdzieś osprzęt a potem jest zdziwko.

Sekretem dobrej trasy są zacne hopki a sekretem dobrej hopki, takiej, która wystrzeli nas w kosmos jest odpowiednio dobrana gleba, poziom jej nawilżenia oraz stopień ubicia. Do ubijania można użyć łopaty ale to droga na skróty. Nic tak nie utwardzi świeżej górki jak spasione cielsko. Prawy boczek, lewy boczek i hopka gotowa, można się przenieść na kolejną. Wydaje się Wam, że to bezcelowe lenistwo? Jak widzicie jesteś w błędzie. Resztki błota w sierści świadczą o dobrze wykonanej pracy.


Jakim jestem szefem? Srogim ale sprawiedliwym. Potrafię docenić dobrze wykonane zadanie, umiem zachwycić się czysto wykonanym skokiem. Ale ponad wszystko nie cierpię bezczynności. Kiedy widzę jak jeden z drugim się ociągają i podpierają drzewa to zaraz pędzę z interwencją. Bez pracy wszak nie ma kołaczy a kołacze to są pyszne, mniam. Czasami tak ich obserwuję i zastanawiam się czy właśnie zerkam na przyszłego mistrza? Oczywiście nie będę obiektywny ale największym najlepszakiem to tam jest mój K. Jak on skacze to aż mi serce rośnie. Jak łapę złamał to łzy same cisnęły się do oczy ale dzielny był, nastawił sobie bark o drzewo i poleciał dalej. To się nazywa zawodowstwo [ choć M. twierdzi, że to oznaka głupoty raczej].


A oto kilka podstawowych zasad na wypad z psem do lasu:

1. bez względu na pogodę zabierz psa
2. puść go wolno ponieważ przypięcie psa nawet najdłuższą linką holowniczą do drzewa wywoła niemiłosierne jojczenie, które spłoszy wszystkie ptaki w okolicy
3. daj się psu wyszaleć, niech się ubrudzi i popluje - będzie spokojniejszy w domu
4. weź whisky...yyy wodę dla psa
5. nie bierz podgryzków - pies najprawdopodobniej wyrzyga je razem z liśćmi, które zjadł chwilę wcześniej
6. daj psu zbudować sobie szałas w dni pochmurne - pamiętaj, że znoszenie patyków na kupkę buduje w zwierzęciu kreatywność a szałas może przydać się tez innym mieszkańcom lasu.

*********************************************************************************************

Po takim dniu na łonie natury to ja jestem skonany jak klawisz po obchodzie. Zasypiam w locie i żadna siła mnie nie dobudzi do wtorku co najmniej. Z wiekiem czas regeneracji niestety się wydłuża. Świeżość w kroku już nie ta. Kontakt z naturą to jednak hobby moje największe i łatwo z tego nie zrezygnuje. W życiu trza przecie mieć coś co nas kręci, co podnieca.




* Celowo nie podaję geolokalizacji gdyż miejscówka jest sekretna i to czyni ją jeszcze fajniejszą.

* Tym razem wyjątkowo autorem zdjęć jest K., ponieważ dziewczyn nie zabieramy do lasu i M. musiała zostać w domu na ten czas i gotować dla nas obiad. Kopanie i skakanie to zdecydowanie męska rozrywka i wymaga odpowiedniej dawki testosteronu, której kobiety nie mają, przeważnie.








3 komentarze:

  1. Samowolka w lesie, że tak brzydko to nazwę to nasze, czyli mój i Niko ulubiony sposób na wypoczynek! Pogoda coraz fajniejsza to zal w domu siedzieć. Trochę tylko zawsze się boję tak sama łazić bo to naprawdę duży las i zazwyczaj tam nikogo nie ma no, ale co zrobić :)

    Pozdrawiam!
    Świat Niko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nalezy podszkolic Niko, żeby był psem obronnym w razie czego. Choc w naszym przypadku to przeważnie mnie trzeba chronic a nie na odwrót.

      Usuń
  2. No no, to solidne masz to zajęcie! :D
    Las to fajne miejsce, mi tylko szkoda saren a pies by pogonił. Dlatego wolimy lasy mniej lubiane przez zwierzaki.

    OdpowiedzUsuń

Stefcikowi będzie miło, jeśli skomentujesz nie skrytykujesz.