25 czerwca 2013

Babcia Aldona czyli wstęp do historii rodu

Nie ma co ukrywać- jestem obibokiem, leniem patentowanym.
Jednakże w moich żyłach płynie krew czempiona, pardon- czempionki raczej.
Babcia Aldona- ostoja rodu, matka mojej matki, krew z krwi i takie tam.

Babcia Aldona we własnej osobie

Okrutny los sprawił, że babki nie było mi dane poznać. Matkę też jak przez mgłę pamiętam bo w ciemnej piwnicy mnie powiła. Na całe szczęście Kuba dokopał się do mojego drzewa genealogicznego i cóż się okazało! Babcia Aldona, matka matki, krew z krwi, kłaki z nosa- była rasową damą, poważaną w towarzystwie medalistką. Jak na siebie patrzę to na prawdę ciężko mi w to uwierzyć bo jak na Stefcika przystało w przeważającej mierze swoje życie przesypiam. Nawet na Paraolimpiadę się nie nadawałem- tylko kanapa i tvka na zmianę z balkonem a tu takie odkrycie!
W hołdzie babci Aldonie dedykuje jej ten wpis.
Poniżej prezentuję kilka zdjęć, które cudem jakimś się uchowały.

Aldona, lat 5, od dzieciństwa ciągnęło ją do sportu
Aldona z koleżankami w Rewalu (w środku)
Aldona w Sopocie z dziećmi (po prawo moja mama)
Karnawał 1924, babcia Aldona i dziadek Stefan - ten to dopiero był kawalarz


Stefcikowi będzie miło, jeśli skomentujesz nie skrytykujesz.